wtorek, 17 stycznia 2017

1.

-Pamiętam jak cię zobaczyłem pierwszy raz, jak się wprowadzałem. Kolega mi pomagał w przeprowadzce, a ty weszłaś roześmiana do pokoju z kieliszkiem wina w ręce i zapytałaś: "To który tu się wprowadza?". Wtedy wiedziałem, że niezła z ciebie agentka. No i się nie myliłem...



Tęsknię za tym czasem. Za czasem kiedy byłam wolna, szczęśliwa, zakochana... a największym zmartwieniem było: w co się ubrać. Za czasem kiedy to wszyscy mi pomagali i skakali koło mnie, a nie odwrotnie. Kiedy budziłam się o 10, szłam do kuchni, gdzie czekało na mnie śniadanie zrobione przez P. i paczka bułgarskich Marlboro. Kiedy wracałam padnięta z pracy i na stole czekał na mnie obiad zrobiony przez K. i herbatka. Kiedy odliczałam niecierpliwie godziny i minuty do spotkania z G. Kiedy na każdych zakupach brałam dodatkowe piwo czy dwa w razie gdyby wpadł bez zapowiedzi. Kiedy w pracy rozmawiałam z Rumunami o trójkątach. Kiedy ubierałam krótkie bluzki i szorty i kokietowałam przewijających się przez nasze mieszkanie mężczyzn. Kiedy czułam się piękniejsza niż kiedykolwiek, promieniałam, czułam się kobietą z krwi i kości, wierzyłam w siebie i widziałam, że podobam się facetom.




I nieważne, że później wszystko się tak chujowo potoczyło. Uważam ten czas za najpiękniejszy w moim życiu, zaraz obok wakacji 2013.



Analogicznie, rok 2019 powinien być mój!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz